Być może to pochopne załozenie, ale przyjmijmy,że tak.
Zatem sięgamy z zainteresowaniem po biografię Boel Westin "Tove Jansson: Mama Muminków"
wydaną przez wydawnictwo Marginesy.
Książka wygląda nader smacznie, duże brawa dla grafika. Czytałam w kindlu, więc byłam pozbawiona przyjemnosci obcowania z papierem,zdjeciami i własnie grafiką.
I z Tove Jansson. Ale tu już kindle niewinny.
Jest jej w tej książce niewiele, mimo iż książka równie gruba jak Jansson chuda i tak naprawdę ta garść informacji, które miałam na temat pisarki niespecjalnie się powiekszyła.
Mam zwyczaj, że nie czytam nic na temat tego, co czytam: czy oglądam,
Kolejność jest taka: Czytam, myślę, czytam, tym razem recenzje.
Ostatnio udało mi się wykombinować myśl złotą: wiekszość ludzi mówi, nie widząc, a widzi to, o czym słyszy. Zatem, syndrom ucieczkowy od powtarzania przyjetych opinii spowodował,że siegnęłam po ksiązkę nic o niej nie wiedząc.
Koło 70 strony monotonnej narracji rozkładajacej na czesci, miedzy innymi, peturbacje przy doborze niebieskosci okładki( 5 str plus minus) róznych detali technicznych tyczacych kontaktów z wydawcami( nigdzie nie jest lepiej- info dla pesymistów) jednak średnio interesujacych,przynajmniej w tym opakowaniu, dla przeciętnego czytelnika biografii, doszłam do wniosku,że to zapewne jest doktorat. Nie umawiałam się na czytanie doktoratu. Ale niech. Skoro,
Koło 300 strony autorka potwierdziła. Tak, to jest to doktorat.
Mam często wrazenie, ze doktoraty pisza ludzie mało lotni, ale dokładni. Tu to widać, ba, kiedy siegnełam po recenzje dowiedziałam się, że Westin ma już profesurę.
Metodyka. Moze zniszczyć kazdy utwor.
Zatem, jest to biografia, z ktorej mimo iz Tove zostawiła mnóstwo listów, zapisków, szpargałów, nie dowiemy się jakim Tove była człowiekiem, jaka była Finlandia i owa epoka w Finlandii, kraju mało znanym, a Jansson jest jego chyba najlepszym towarem eksportowym, więc okazja była przednia, by sprzedać i Tove i Fnlandię. Nie poznamy srodowiska malarzy i pisarzy czasu Tove, tej szansy nam autorka nie daje. Nie ma tam nic , co mozna wpleść w biografię, jeśli się o niej pomyśli ciut szerzej. Historii Finlandii z okresu wojny, a skadinąd, nie stąd, przecież, wiemy, że ciekawie było.Wojna zimowa, te sprawy.Walczył brat i ojciec Tove, więc pretekst był.Ba, Tove ma traumę wojenną. Ale czemu, tego już nam profesor Westin nie wyjasniła.Pewnie w papierach nie było.
Autorka evidentnie utonęła w szpargałach i nie umiała ich posegregować. Nie wiem, może nie mogła pisać o Tove i jej życiu prywatnym, a moze nie chciała, jednak najpewiej: nie umiała.
Mozna miec profesurę i być drętwym jak język tej ksiązki - to jest, taki przypadek.
Szkoda.