Maria Konopnicka, niewiasta kochliwa...
Znamy wszyscy twarz Marii Konopnickiej.
Na zdjęciach zdobiących nieomal każdą klasę szkolną,
widać poczciwą damę w średnim wieku z zadartym nosem i w śmiesznych na nim
binoklach. Znamy też jej wierszyki, proste i dźwięczne, o niezbyt wyszukanych
rymach, ale jakoś, przez tę prostotę być może
trafiające do serca. Czytaliśmy Naszą Szkapę i wiemy, że poetka pochylała się nad losem człowieka
prostego, że napisała W piwnicznej izbie i o Janku, co psom szył buty.
Pamiętamy Sierotkę Marysie i Koszałka Opałka. Czasami
ktoś skojarzy, że jest ona autorką
patriotycznej Roty.
Jednym słowem okaz przyzwoitości i wzór do naśladowania.
Skąd do damy, tak zacnej z pozoru, miano
niewiasty kochliwej?
A jednak. Maria Konopnicka, tak wydawałoby się nam
znana, była kobietą z krwi i kości, o
dość zawikłanym życiu osobistym kryjącym
niejedną niespodziankę. Jaka była
prywatnie ta najwybitniejsza polska poetka doby pozytywizmu?
Zacznijmy może od początku.
Maria Konopnicka przyszła na świat w rodzinie
urzędnika sądowego Józefa Wasiłowskiego. Kiedy udało się odnaleźć jej metrykę
okazało się, że fakt ten miał miejsce w roku 1842 a nie jak podawała
poetka, a za nią biografie i podręczniki, w roku 1846.
Wiek fałszowała nawet w listach do Elizy Orzeszkowej,
która będąc jej koleżanką szkolną znała go dobrze..
Przyjaźń z Elizą Orzeszkową została zawarta na pensji
sióstr Sakramentek w Warszawie. Spotkanie z Elizą, wówczas jeszcze Pawłowską,
było w życiu Konopnickiej zdarzeniem równie ważnym jak szczęśliwym. Przez całe
dorosłe życie mogła liczyć na przyjaźń, wsparcie i poparcie dawnej koleżanki.
Przykład Orzeszkowej, jej sukcesów literackich był zapewne bodźcem, który
skłonił przyszłą poetkę do ruszenia w świat i zmierzenia się z nim.
Ale po kolei.
Najpierw, po ukończeniu pensji, w roku 1862 panna
Wasiłowska wychodzi za maż za Jarosława Konopnickiego, młodego ziemianina,
gospodarującego na niedużym folwarczku. Małżeństwo początkowo było szczęśliwe,
Maria nazywa czule swego męża aniołem wąsatym. Konopnicki człowiek przyzwoity,
dobry pan dla swoich poddanych jest jednak bardzo towarzyski. Stosunki
towarzyskie najpierw bawią młodziutką Marię, potem zaczynają ją stopniowo
nużyć. Rok po roku, przychodzą na świat dzieci. W sumie ośmioro, z czego dwoje
umiera w dzieciństwie. Mija pierwsze zauroczenie mężem, życie zaczyna być
ciężkie – gospodarstwo, dzieci, wiecznie nieobecny mąż. Już nie tak idealny jak
ongiś w oczach młodej naiwnej dziewczyny.
Jarosław powoli traci uczucia żony.
W domu teść,
bracia męża z pretensjami do majątku, którym
niezbyt
fortunnie gospodarzy jako najstarszy Jarosław
Brak pieniędzy. Rodzinne konflikty.
W tym kotle życia codziennego Maria zaczyna pisać
wiersze, przypadłość w owym czasie dość popularna. Ale jej wierszyki podobają
się powszechnie, są po prostu dobre. Młoda kobieta wyobcowana trochę ze swojego
środowiska odnajduje w poezji, lekturach
ucieczkę. Jak pisze do swej przyjaciółki Elizy – Rosnę !
I nie jest to
przesadą – Maria pisze coraz lepsze wiersze i czyta książki najwybitniejszych
intelektualistów epoki, klasyków
literatury polskiej i światowej, z bogatego księgozbioru, szczęśliwym jakimś
trafem, odnalezionego na strychu mężowskiego dworu. Wyrasta ponad swoje
środowisko. Ucieka z gwarnego, pełnego domowników i gości domu, wędruje po
łąkach i lasach. Taką ją zapamiętała ludność miejscowa – maszerującą gdzieś po
polach z gromadką dzieci.
W prasie
znajduje wiadomości o sukcesach literackich starszej koleżanki z pensji, Elizy.
Budzi się w niej powoli myśl, że i ona od życia chciałaby czegoś więcej. Szare
życie na dalekiej prowincji– czy na to jest skazana po kres swoich dni?
Drogą ucieczki
staje się poezja. Odważa się i wysyła
wiersze do gazety wydawanej w pobliskim Kaliszu.
Drukują, chwalą, przekracza magiczny próg debiutu.
Wyjeżdża do Szczawnicy, wchodzącego wówczas w modę
kurortu,
tam powstaje
seria pieśni zatytułowana ,, W górach,,
Maria wydaje je
pod męskim pseudonimem – Marko.
Następny
utwór,, Romans wiosenny,, ukazuje się
już pod jej nazwiskiem i to w prasie stołecznej, w najpoczytniejszym wówczas
piśmie dla kobiet ,w ,,Bluszczu,,.
Tak rozpoczyna
się prawdziwa kariera literacka. Litwos
czyli sam wielki i popularny Henryk Sienkiewicz w Listach z Ameryki pisze kilka
pochlebnych słów o młodej autorce. Gdzie może popiera ją Eliza Orzeszkowa.
W Marii
dojrzewa decyzja by tak jak Eliza wydostać się prowincjonalnego
światka. Myśl szalenie odważna jak na matkę sześciorga dzieci, w owej epoce gdy
rozwód był skandalem. Ale przecież Eliza rozstała się mężem. A Maria jest
kobietą odważną, i bynajmniej nie czułostkową. Umie zadbać zarówno o siebie jak
i swoich bliskich.
Mówi się, że kobieta nigdy nie odchodzi w pustkę.
Plotka głosiła, ze pierwszym przedmiotem uczuć poetki był guwerner jej synów Konstanty
Krynicki,ktory pojawił się w mająteczku Konopnickich gdzieś koło roku 1872.
Młodszy od niej, trochę socjalista
zawrócił 30 letniej wówczas poetce w
głowie. Listy Marii do Konstantego spłonęły w powstaniu warszawskim. Jeden z
badaczy napisał o nich – bardzo cieple w tonie.
Romans znamy
więc tylko z pogłosek i plotek. Konstanty Krynicki jest przez wiele lat stale
obecny w życiu Marii. On też był tą osobą, która wyszukała jej pierwsze
warszawskie mieszkanie – na Starówce, gdy Maria ostatecznie decyduje się odejść
od męża i spróbować życia na własną rękę. Do przyjaciół pisze później, że przeprowadziła się do
Warszawy, do mieszkania ojca, by ułatwić dzieciom edukację. Nauka dzieci była
argumentem ważkim, ale Maria nie zamieszkała ani na moment u ojca, który
zresztą już w tym czasie nie przebywał w Warszawie.
Nie było jej
łatwo. Nakarmić, ubrać i utrzymać sześcioro dzieci. Z pieniędzmi było tak krucho, że ciągle o nie zabiegała, brała co
się dało na kredyt, zastawiała dobytek w lombardach.
Aby zarobić trochę grosza Maria zaczyna dawać prywatne
lekcje. Biega po mieście w lichym paltociku udzielając korepetycji.
Twórczość literacka, co raz to lepsza i lepsza
też pozwala zarobić trochę pieniedzy Maria pisze wiersze,
nowele. Wydaje je chętnie przyjaciółka, Eliza, która w owym czasie zakłada
własne wydawnictwo. Później znany warszawski wydawca Lewental powierza
Konopnickiej redakcje pierwszej postępowej gazety przeznaczonej dla kobiet
–Świtu, co zapewnia poetce stałe dochody i okres względnego dobrobytu.
Romanse. Współcześni łączyli jej nazwisko z kilkoma
mężczyznami. Krzywicki napisał o niej ,,Konopnicka– niewiasta mocno kochliwa;
Kim wiec byli owi mężczyźni poza wymienionym już
Konstantym Krynickim?
Plotka łączyła
ją też z zakochanym w niej żmudzinem Erazmem Iwanowskim, piszącym później
obszernie o swojej z Marią przyjaźni i rozstaniu z nią.
Umiała się Maria podobać i była postrzegana jako osoba
pełna wdzięku i bardzo, bardzo miła. Intelekt, żywość, zdobywały dla niej serca
meżczyzn. Na tle nijakich panien, dziewiętnastowieczna popularna piosenka
mówiła przecież – ,,różnica jest po prostu płynna pomiędzy panną tą i tą,, Maria
stanowiła wyzwanie, pokusę i obietnicę. Była partnerką interesującą i wartą
zachodu.
Samotna, piękna
i poetka.
Orzeszkowa
pisała w jednym z listow,,Konopnicka. cieszy się tam popularnością ogromną nie
tylko jako pisarka, lecz jako kobieta. uchodzi podobno powszechnie za genialną
poetkę i jedną z najpiękniejszych kobiet towarzystwa. Przeznaczenie dziwne. Do
30 lat siedziała na wsi, nieznana, prawie uboga, kłopotana gospodarstwem i
dziećmi, w latach 40 wykierowała się na genialną, światową i piękną kobietę.,,
Miała
powodzenie u mężczyzn znacznie młodszych. Zarówno Krynicki jak i Iwanowski
byli od niej młodsi, byli też
korepetytorami jej synów. Podobnie rzecz się miała z Janem Gadomskim, dziennkarzem, młodszym od niej o lat, bagatela, 17. W Warszawie, wszędzie
tam gdzie pojawia się nazwisko Marii, pojawia się nazwisko Gadomskiego. Razem
pracują i prowadzą Świt, razem bywają w towarzystwie. Gadomski często jest
rzecznikiem spraw Konopnickiej, a ona jego. Gdy Maria ustępuje z redakcji
Świtu, Jan solidaryzując się z nią też odchodzi. Ówczesna prasa tak pisała o
tym wydarzeniu,, ..z dniem dzisiejszym ...opuszcza kierunek redakcji pani
Konopnicka, znana poetka, również ustępuje z redakcji pomocnik jej redakcyjny
p. Jan Gadomski,,
Pojawiały się nawet plotki o dziecku nieślubnym. Nic
nam jednak ich nie potwierdza.
Powoli przychodzi sława, a wraz z nią względny
dostatek. Dzieci rosną i usamodzielniają się szybko. W latach późniejszych
nieraz to one wspomagają sławną matkę, ktorej kłopoty finansowe nie opuszczały do
końca życia.
Konstanty Krynicki żeni się. Maria utrzymuje
przyjacielskie kontakty z nim i jego rodziną. Również Jan Gadomski znajduje żonę, bogatą karliczkę pannę Dąbską. Jak po ślubie układają się jego
stosunki z Marią, nie wiemy. W 1906 roku
Jan Gadomski zostaje zamordowany. Wdaje się w utarczkę z wydrwigroszami, którzy
naszli mieszkanie jego teściów. Podczas kłótni napastnicy wyciągają broń i
padają strzały. Gadomski zostaje ciężko ranny i po kilu dniach umiera. Maria
pisze wówczas listy w których go z
wspomina jako człowieka prawego i dużego rozumu.
W 1889 dotyka rodzinę Konopnickich ale przede
wszystkim sama poetkę skandal, która bardzo zaważył na jej przyszłym
życiu. Najmłodsza córka poetki
siedemnastoletnia Helena popełnia w zaprzyjaźnionych domach cały szereg
kradzieży, a po zdemaskowaniu finguje
samobojstwo. Odbywa się głośny proces, na którym zeznają przeciw jej córce
znajomi domu, ludzie szanowani i poważni. Sprawę opisują gazety.
Maria Konopnicka ucieka. Po prostu. Wyjeżdża z
Warszawy. Nie chce Heleny znać, wyrzeka się jej. Nigdy aż do śmierci nie
nawiązała z nią kontaktu.
Poetka, przywalona brzemieniem wstydu rusza w świat.
Odtąd będzie zmieniać miejsce pobytu w sposób właściwie chorobliwy. Przez
prawie lat dwadzieścia nigdzie nie zagrzeje dłużej miejsca, tydzień, miesiąc,
dwa, i mknie gdzieś dalej. W podróżach tych towarzyszy jej przyjaciółka
Maria Dulebianka. Panie są właściwie nie
rozłączne. Dulębianka, świetnie się zapowiadająca malarka dla Marii rezygnuje z
kariery. Maluje tylko dla chleba, by zarobić na podróże. Przyjaciółki włóczą
się po całej Europie. Miedzy innymi zatrzymują się na czas jakiś w austriackim
Grazu. Tam zaprzyjaźnia się Konopnicka z prof. Ludwikiem Gumplowiczem i jego
rodziną. Syn Gumplowcza, jak pisze w liście do przyjaciela, jego ojciec
,,Maksymilian, 30letni dzieciak zadurzył się w starej babie Konopnickiej, i
gniewa się na rodziców, że mu nie pozwalają ,,żenic się z nią,,
Konopnicka ma wtedy lat 55.Młody Maks Gumplowicz,
świetnie się zapowiadający filozof, po prostu dla niej wariuje. Prześladuje ją
swymi uczuciami, domaga się od ojca by poparł jego starania, a gdy ten odmawia,
Maksymilian popełnia samobójstwo pod hotelem w którym zatrzymała się poetka.
Maria w swojej korespondencji ani się zająknęła o tej
tragedii.
W roku 1902
roku odbywa się wielki jubileusz poetki. Wdzięczni rodacy, taka była wówczas
moda, ofiarowują jej dworek z Żarnowcu. Przebywa w nim trochę w miesiącach
letnich ale niezbyt długo. Coś ją gna w świat dalej. Znowu razem z Dulębianką
wyjeżdżają. To tu to tam. Poetka chora, zmęczona, bez pieniędzy gnana jakimś
jaskółczym niepokojem zmienia kraje, miasta, hotele. Ucieka. Przed czym? Goni?
Co?
Nie wiemy. Zawsze przy jej boku wierna przyjaciółka.
W 1907 roku odbywa się ogólnopolski zjazd kobiet. Są
to początki ruchu feministycznego, który do Polski dociera dość późno. Maria
Konopnicka zostaje przewodniczącą tego zjazdu. Dulębianka, żywo się włączająca
w sprawy równouprawnienia kobiet wygłasza prelekcje, w czasie której zostaje
wyklaskana i wyszydzona. W ramach protestu Konopnicka opuszcza zjazd. Podobno
przyczyną takiej reakcji publiczności były plotki na temat stosunków łączących
prelegentkę z przewodniczącą.
Obie panie opuszczają Warszawę i ruszają dalej, znowu
podróżując z miejsca na miejsce. Konopnicka zaczyna chorować na serce. W celu
ratowania zdrowia udaje się do Lwowa, do sanatorium. Tam 8 października o godz.
9 rano umiera.
Takie było w wielkim skrócie życie Marii
Konopnickiej
Wiemy niewiele, domyślać się możemy
wiele. Ale jedno jest pewne. Nie była to poczciwą, nudną ciocią
składającą takież poczciwe wierszyki. Była to kobieta odważna i namiętna.
Umiejąca walczyć o swoje, wyrastajaca ponad epoke, niemieszcząca się w niej.